Czy elektryczne autobusy mają jeszcze rację bytu?

Elektryczne autobusy jeszcze na dobre nie zadomowiły się na naszych ulicach, a już zaczynamy się zastanawiać, czy zaraz z nich na dobre nie znikną.

Porozmawiajmy o elektryfikacji komunikacji miejskiej.

Wiele samorządów zainwestowało spore środki w elektrobusy, czyli pojazdy teoretycznie ekonomiczne, bo ładowane tanim prądem i ekologiczne, bo bezemisyjne. Kwestia ekologiczności tych pojazdów od samego początku była mocno dyskusyjna. Wynika to z tego, że prąd, którym są one zasilane pochodzi z procesu spalania węgla. Ale elektrobusy broniły się w kwestii ekonomii, bo na dłuższą metę były bardziej opłacalne w dłuższej eksploatacji od aut tradycyjnych.

Elektryczne autobusy są obowiązkowe

A tak, elektryfikacja komunikacji jest obowiązkowa, bo konieczność zakupu takich pojazdów przez samorządy jest wymuszoną przez ustawę o elektromobilności. Zgodnie z nią w większych miastach 10 procent floty pojazdów muszą stanowić pojazdy niskoemisyjne. No i wszystko było by w miarę w porządku, gdyby nie…

Ogromne podwyżki cen energii elektrycznej

Podamy tutaj prosty przykład MZK w Kutnie, które może w przyszłym roku płacić za prąd 10 razy więcej niż obecnie. Wychodzi na to, że to miejskie przedsiębiorstwo będzie musiało zapłacić za 1 MWh aż 3300 zł, gdy dotychczasowa stawka wynosiła zaledwie 395 zł.

Elektryczne autobusy już mamy, tylko co z nimi począć?

Jak wynika z wypowiedzi prezesa przewoźnika z Kutna wszystkie autobusy elektryczne, a mowa tutaj o 6 pojazdach, powinny zostać wycofane z floty od 1 stycznia 2023 r. Ich eksploatacja będzie już wtedy wysoce nieopłacalna. Bo przecież nie ma możliwości takiego podniesienia cen biletów, by zrekompensować przewoźnikowi aż taki skok kosztów.

Czy ktoś jeszcze będzie bronił przymusowej elektryfikacji komunikacji miejskiej i każdej innej? To już chyba pora, by powiedzieć wprost – nie tędy droga

__________

Może Cię zainteresować – UWAGA! KONKURS! HERKULES Auto Technika